wtorek, 16 lipca 2019

Nie wiń siebie sprzed lat


Dawniej wiedzieliśmy zbyt mało, by móc żyć w świecie, w którym nikt nie zdepcze naszych tkliwych ciał i dobrych serc. Byliśmy zbyt mali na ten świat, a wszyscy nade mądrzy i chcący, by z uwagą słuchać rad, których nie chcieliśmy słuchać wcale. Ludziom bliskim przyzwalaliśmy na wrzucanie do pralki naszych równie małych wielkością jak wiedza, ale gorących miłością serc. Wydawało nam się, że wiemy jednak wszystko. Że zawsze się obronimy. Że nikt nie rzuci w nas złych słów, bo mamy tarczę.

Nie broniliśmy się, bo nasz upór spowodować mógł czyjeś odejście wyrzucające nas do szuflady jak niechciane wiersze. Dopuszczaliśmy złe słowa, by ukazać się ludźmi dobrymi, znoszącymi wszystko i bez skazy. Byliśmy zbyt krusi, by wyobrażać sobie czyjeś odejście. Czyjś brak. Mieliśmy jednak prawo być niedostatecznie mądrzy. Mieliśmy prawo nie rozumieć wszystkiego tego, co rozumiemy teraz. I nie zrozumiemy też tych spraw, o których dowiemy się za pięć lat. Ani tych za rok. Więc czy to daje nam przyzwolenie, by w przyszłości oskarżać się za teraz?


Nie winię się za to, że nie wiedziałam, że można mnie tak ranić. Że słowa złe należy odpierać, a później wziąć torbę i skręcić w drugą ulicę, porzucając wspomnienia. Nie mam sobie za złe, że w dawnym życiu poświęciłabym wszystko, by być obok przy okazji poświęcając siebie. Miałam prawo wiedzieć zbyt mało i kochać zbyt bardzo. Prawo pozwalać na to, czego nie powinnam widzieć i słyszeć. Byłam swoim dzieckiem, które wciąż uczyło się chodzić i żyć. I rozumiem się nawet, gdy wybierałam źle.
_______________________________________________________________

Kocham świadomość, że nazajutrz mogę spać do której pragnę i nikt mnie z łóżka po szóstej nie zedrze. Na najbliższe tygodnie zaplanowałam wiele, by uciec przed bezczynnością. Oprócz tego będę mierzyć się z dziwami jednego z ostatnich wieczorów, gdy przeszłość po czterech latach zapukała do mojego życia w zupełnie inny sposób i akurat wtedy, gdy mam wobec niego tak poważne plany. Wobec niego i Niego, z którym będę je dzielić. 

Popijając gorące cappuccino i przymykając delikatnie powieki wsłuchuję się w melodyjny głos, który oboje kochamy. Czy można chcieć czegoś więcej?

Swoją drogą jak to jest, że tematy Nam się nigdy nie kończą, a każda wiadomość ma w sobie tyle ciepła i uśmiechu? Siedzę teraz przy biurku. A na biurku książka. Różowa, prostokątna. Na okładce liść zielony. W górnym prawym rogu Paulo Coelho. Poniżej Brida. Na tylnym zgięciu okładki cytat: ,,Jak mam rozpoznać swoją Drugą Połowę? Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka porażki, odrzucenia, rozczarowań. Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania Miłości. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie". Wpatruję się w tego zielonego liścia od 16:30. To nie jest zwykła książka, pierwsza z brzegu, z lewej, prawej, czy od środka. To coś całkiem szczególnego, a konkretniej niezwykłego. Dziś, prócz słońca, dostałam skrawek nieba. Przekonuję się do tej baśni niezmiennie od dwóch lat. 

18 komentarzy:

  1. Życie uczy nas przez dowiasdczenia, z czasem coraz wiecej rozumiemy i uczymy sie jak postepowac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku jak Ty pięknie piszesz! Bardzo poetycko, przez co trochę tajemniczo. Zagadkowo. Nie do końca wiem, o co w niektórych fragmentach się rozchodzi, nie do końca rozumiem, ale to zamierzony zabieg, prawda? Niedomówienia, niedopowiedzenia. To teks raczej dla Ciebie, niżeli dla czytelnika, ale ja jako czytelnik zachwycam się Twoją formą wypowiedzi.
    Tyle emocji płynie przez ten tekst. Trochę nadziei, trochę usprawiedliwienia, skruchy, empatii, w końcu zrozumienia. Racja, nie ma co się zadręczać swoją niewiedzą z przeszłości. Widocznie tak miało być. Takie a nie inne decyzje mieliśmy podjąć. Takie a nie inne rzeczy doświadczyć. Ja wierzę, że nic nie dzieje się przypadkiem, że każde doświadczenie czegoś nas uczy, gdzieś nas doprowadza, coś w nas tworzy. Musimy sobie wybaczać błędy, bo bez nich nie bylibyśmy tacy, jacy jesteśmy teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy zamierzony - nie wiem. :) Tak chyba po prostu wychodzi, całkiem naturalnie nie odkrywam wszystkiego. Cieszę się, że mimo chwilowego niezrozumienia mimo wszystko coś z niego wynosisz i rozumiesz. To jest może dowód na to, że mimo tej tajemniczości inni odnajdują się w tym, co piszę. Po cichu tego chcę, bo wszyscy poniekąd siedzimy w tym samym i nie zdajemy sobie sprawy, że łączy nas nie tylko to, że lubimy herbatę.

      To całkiem logiczne, że kiedyś podejmowaliśmy takie a inne decyzje, bo teraz też jakieś podejmujemy i to z różnych względów. A tak niepotrzebnie lubimy mówić sobie ,,Jak ja mogłam się z nią przyjaźnić". I takie różne.
      Zwykłych przypadków jest bardzo niewiele. Wierz, bo to czysta prawda.

      Dziękuję za szczery komentarz, dużo ciepła ślę!

      Usuń
  3. Podoba mi się Twój styl ubierania myśli w słowa.
    Jesteśmy zbiorem doświadczeń. Dawniej wierzyłam, że niczego nie wolno żałować, a dziś myślę, że nie wszystko było mi potrzebne. Ale przejmować się też nie będę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ,,bezpieczne" myślenie, Aniu i nieosądzające ani siebie ani swoich przeszłych lat. Jednocześnie dobre i ciekawe. Chyba dzisiaj wieczorem nad tym głębiej pomyślę. Dziękuję :)

      Usuń
  4. Nie wiń siebie sprzed lat? Nie zgodzę się... W każdym razie nie zawsze.
    Są takie rzeczy, których się nie zapomina ani nawet nie wybacza. Są takie rzeczy, z którymi trzeba żyć.
    Patrzę teraz przez pryzmat ogromnej nienawiści; niezależnie od wieku, doświadczenia, empatii i innych cech które człowiek ma (lub ich nie ma) są pewne granice, których po prostu się nie przekracza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Olu. W kontekście zadawania komuś ran jak najbardziej. Jednakże chodziło mi między innymi o bycie lub przyjaźnienie się z kimś, kto okazał się nieodpowiedni. Chodziło o niewiedzę, przez którą byliśmy na tyle zagubieni, by powiedzieć nie - z powodu dla których teraz jest się mądrzejszym. Nie zawsze było się alfą i omegą w różnych kwestiach.

      Pisałam to na swoim przykładzie, ale znam też ich więcej. I nie obwinię się nigdy, że mając 17 lat byłam w pięknym, ale poniekąd też toksycznym i raniącym związku. Dopiero poznawałam świat i życie. A ludzie - tak jak z resztą pisałam w odpowiedzi powyższego komentarza lubią się zadręczać myślami jak mogło się go kochać, jak mogło się do niej w ogóle odezwać.

      Rozumiem Twoją niezgodę, aczkolwiek będąc młodym i niedoświadczonym czasem przyzwala się na więcej.

      Usuń
  5. Czasem trzeba dać sobie czas na doświadczenia, nawet jeśli początkowo ich nie rozumiemy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wręcz powinno być to domeną każdego człowieka. Nikt nie rodzi się wszechwiedzący.

      Usuń
  6. Witaj. By wybaczać innym trzeba nauczyć się wybaczać sobie. Gdy nie nauczymy się prosto kochać siebie ze swoimi wadami i błędami , miłość do innych będzie niepełna. Wszystko zaczyna się w nas i w nas się kończy. Wnętrze nasze jest połączone z nieskończonością. Trudno czasami w to uwierzyć... Gdy nie ma zgody w nas , zgoda z otoczeniem jest trudna i niewygodna. Zgoda ze swoim prawdziwym Ja też łatwa nie jest, ale tam powinno się szukać prawdy i odpowiedzi. Piękne są Twoje słowa. Asia pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Asiu. Tak. To tak jak z miłością właśnie, że najpierw trzeba się kochać, by móc kochać kogoś albo chociaż zacząć od lubienia siebie. Skoro stoimy na świecie, to wszystko się od nas zaczyna. Pochylam się nad Twoimi słowami całym sercem. Całuję.

      Usuń
  7. A ja zawsze wychowywałam się z myślą, że życie jest po to aby nas stale uczyć. Kazde doświadczenie to lekcja, z której wyniesiemy coś lub nic.. to są schematy, które mogą się powtarzać, mogą ranić ale uszczęśliwiać niejednokrotnie. Jestem doświadoczna, troche przeżyłam, więcej zobaczyłam.. i.. nie żałuje niczego. Uważam, ze wszystko co się zdarzyło w moim życiu było po coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, z taką myślą ludzie powinni żyć. Uważam, że prędzej czy później, niezależnie od przekonań i tak okazuje się, że nawet najgorsze sprawy stały się opatrzone wielkimi korzyściami. Jakąś dobrocią.

      Usuń
  8. Jak zawsze wspaniały, bardzo inspirujący wpis. "Nie wiń siebie sprzed lat" - czasem to trudne, ale wiem że wszystko co nas spotyka, wszystko co nas dotyka, całe dobro czy zło, radość czy smutek, to elementy życia, obowiązkowe do przejścia bo nie wierzę, by ktokolwiek przeżył chociaż jeden dzień bez smutku, złości, żalu. Każda taka emocja czegoś nas uczy. Łatwiej jest nam w tedy radzić sobie z przykrością. Życie jest krótkie i na pewno ostatnią rzeczą jaką moglibyśmy zrobić jest winienie siebie za cokolwiek. Nawet jeżeli popełniamy błędy, to znaczy iż jesteśmy ludzcy :) Twój tekst jest niezwykły, każdy wpis niesie za sobą przesłanie, które jest w życiu niezwykle istotne, chodź pozornie, niedostrzegalne. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z prostoty, proste słowa, zdania potrafią dać nam wiedzę przydatną na co dzień. Każdy dzień nas w ten sposób kształci :) Przepięknie, naprawdę jestem zachwycona i pełna podziwu!
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, przecież żeby nie doświadczać tego wszystkiego musielibyśmy żyć w próżni. Ale nawet w niej nie byłoby żadnej pewności na uchronienie się przed czymkolwiek, przyszedł by i smutek, i żal i złość. Głód, depresja, olaboga! Jesteśmy jako ludzie stworzeni do emocji i do zalewania się ich ogromem. W żaden sposób nie należy uciekać od ich przeżywania i od doświadczeń.

      Masz rację, choć z drugiej strony w niektórych sytuacjach zdrowe obwinienie się jest przydatne pod warunkiem, jeśli prowadzi jedynie do wyciągnięcia wniosków, a nie do ciągłego ściągania się w dół.

      Pięknie dziękuję za komentarz.

      Usuń
  9. Bardzo lubię Twoje wpisy.
    Na ten temat też mam wiele do powiedzenia, ale w skrócie: Dzieci często myślą, że cały świat wygląda tak, jak ich własny dom, a wszyscy ludzie są tacy, jak ich znajomi. Dopiero, kiedy się dorasta, widzi się, że można żyć inaczej, że wzorce, w których się dorastało nie opisują całego świata.
    Pozdrawiam serdecznie ❤️
    Mona Bednarska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z kolei ja lubię Cię tu gościć, witaj Mono!
      Napisałaś coś, o czym można byłoby napisać cały książkowy rozdział. Właśnie to jest kwintesencją poznania siebie i bycia uważnym na świat. Wiemy jacy są nasi rodzice, dostrzegamy ich wady równa się nie chcemy ich popełnić kiedyś i nie chcemy w pewnych aspektach być tacy jak oni. To samo tyczy się relacji, tworzenia własnego miejsca na świecie i tak dalej. Wiele ludzi kończy jednak na tym, że powiela dane schematy, w takich dorastało i już.

      Całuję.

      Usuń