Próbuję zliczyć słowa ,,wracam” w
swoim życiu. Niezależnie jednak od liczb, zawsze byłam pełna przekonania, że
trzeba wrócić z więcej niż jednym słowem. Wracam więc w kilku, których zabrakło
wcześniej. Wracam tu, gdy świat jest już całkiem inny. Inny, choć gdy patrzę
przez okno, mam dziwne wrażenie, że patrzę wciąż na identyczne jak kiedyś
krajobrazy. Co mogło się zmienić? Podobno przyszła wiosna i podobno ma już
zostać. Dni są dłuższe i świeci to samo jak co roku słońce. Może tylko ludzie,
patrzący na siebie z większą już podejrzliwością, zataczający większe kręgi i
specjalnie wydłużający drogę, która i tak jest już przecież długa – są inni.
Czas również leci jakoś inaczej. Ale może po raz pierwszy, przynajmniej w
jakimś stopniu, nie trzeba się nim przejmować?