środa, 24 kwietnia 2019

O tym, dlaczego nie lubię kobiet




Wyobraź sobie siebie.

Niezależnie od tego ile masz lat – jesteś kobietą. Czy spełnioną? Może masz już dzieci. I z pewnością gdybyś miała stworzyć listę swoich doświadczeń, prawdopodobnie nie starczyłoby Ci doby na wypisanie ich wszystkich. Oczywiście - jesteś też piękna i mądra. Jako kobieta z pewnością chciałabym postawić Ci pomnik za Twoje starania, siłę, upór i wytrwałość w zbieraniu rozrzuconych skarpetek.



Sama nią jestem. Wiem, że to nie tyle co orzech, co wielki arbuz do zgryzienia.

Ale…
…moje postrzeganie kobiet jest nieco przykre. Na różnych etapach życia przechodziłam z nimi długą drogę i za każdym potrafiłam wysnuć jeden wniosek – nie lubię ich. Prawdziwie nie przepadam za relacjami z kobietami. Niewątpliwie wynika to z faktu trafienia na osoby nieodpowiednie, ale ten sam schemat powtarzający się kilkakroć nie może być przypadkiem.  Udawana radość z sukcesów, zazdrość i inteligentne kopanie dołków. Takie, że właściwie nie czujesz, że w nie wpadasz. Z tym, że po czasie orientujesz się, ze do wyjścia jest całkiem wysoko.

Być może oprę się na totalnej generalizacji, za co chcę przeprosić. Nie wszystkie takie jesteśmy.

Ale analizuję siebie jako kobietę i oprócz tych odrębności, które nas cechują, a które różnią się od mężczyzn – powinnyśmy mieć ludzką przyzwoitość, którą nie każda posiada. Dlatego chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego czyjeś szczęście potrafi przygnieść do takiego stopnia, że kobieta wariuje. A póki może porozmawiać o wspólnym nieszczęściu popijając kolejną butelkę wina – kocha drugą nad życie.

Łudziłam się, że to tylko okres gimnazjalno-licealny płatał mi figle. Teraz kończę studia, za chwilę będę kontynuować ten naprawdę dobry czas, a z lekkim żalem uznaję, że nic się nie poprawiło. Kobiety są takie, jakie były. Niezmiennie nieszczere. Całkiem korzystne rozwiązanie polegałoby na tym, gdyby to wszystko okazywało się na samym początku, gdzieś w środku.. nie. To wychodzi na koniec, gdy znacie wszystkie swoje smutki. Tak spod kołdry i drapie Cię w stopy.

Inną rzeczą jest to, że uważam kobiety za nieco nudne. Wydaje mi się, że mężczyźni zawsze osładzają życie i energetyzują Twoje wnętrze. Są żartobliwi, zaczepialscy i dodają uroku spotkaniom towarzyskim. Trochę im tego zazdroszczę. Roztaczają kompletnie inną aurę, co wbrew pozorom – jest całkowicie naturalne z punktu widzenia relacji damsko-męskich. Kiedyś nie potrafiłam się do nich odezwać. Dziś moją miłością i przyjaźnią życia jest mężczyzna (dziwne..), a po prostu przyjacielem – inny przedstawiciel płci męskiej. Pasuje mi to, urozmaica moje życie i sprawia, że jest kompletne.

Czasem śmieję się pod nosem, że nie będę miała z kim zorganizować wieczoru panieńskiego.

Ale to nie tak, że kompletnie izoluję się od kobiet. Znam wiele naprawdę ciekawych poznania i lubię z nimi rozmawiać. Wydaje mi się natomiast, że nigdy nie stworzę z nimi ani z żadnymi innymi bliższej relacji. Powtarzające się doświadczenia i ogólna obserwacja mi na to nie pozwalają. Dzięki temu wiem, czym się nie kierować i czym właściwie się nigdy nie kierowałam: nie mając – nie zazdrościłam; smucąc – cieszyłam cudzym szczęściem. A okazuje się, że dobre podejście przychodzi z wielkim trudem.

9 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Tobą, to bardzo słuszne uwagi. Stwarzają Tobie poczucie bycia indywidualną, choć w gruncie rzeczy to po prostu wrzucanie większości do jednego wora, ale przecież te panie same sobie na to zasłużyły.
    Moje obserwacje damskiego grona zawsze dawały do zrozumienia, że na płytkich rozmowach, plotkach, kosmetykach i nierzadko dzieciach; nie stoi mój świat. Stąd też często nie mam o czym rozmawiać kiedy jestem w babskich gronie. Ba, często doświadczam niesprecyzowanej nienawiści kobiet w moim kierunku.
    Pozdrawiam serdecznie, cieszę się, że tu trafiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aniu. Ogromnie dziękuję Ci za komentarz. To bardzo przykre, że będąc jakąś jednością, często traktujemy się (my kobiety) jak wrogowie. Wydaje mi się, że płeć żeńska jest zbyt złożona umysłem na relacje pomiędzy sobą, choć oczywiście niektórym one wychodzą. Mężczyźni są prości - dadzą sobie w twarz, ale za chwilę znów ze sobą rozmawiają jak dawniej. Na szczęście jako ludzie mamy prawo otaczać się tymi, którzy nas uskrzydlają - i chwała Bogu, gdy będzie to nawet jedna osoba. Życzę Ci tylko takich ludzi wokół. Pozdrawiam ciepło i ściskam :)

      Usuń
  2. Ja chyba też nie lubie kobiet. Kobieta kobiecie najgorzej dokopie, kobieta kobiecie wiecznie coś wytknie... a jak dodatkowo jest matką, to już w ogóle lepiej omijać z daleka. Sama mam dziecko, co w pewnym stopniu zmusza mnie (niestety) do kontaktu z innymi matkami (a bo przedszkole a bo cokolwiek) i jak słowo daję, nie znoszę tego towarzystwa. Unikam jak ognia. Również mam więcej kolegów niż koleżanek, aktualnie wydaje mi się, że udało mi się nawiązać 3 fajne damskie relacje, ale większość z nich jest daleko stąd. Tylko jedną mam w swoim mieście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo złożony temat. Z kimś się da, z kimś nie. Albo kiedyś się udawało, teraz już nie. Wydawać by się mogło, że da się stworzyć taką relację, ale wtedy, gdy panuje mimo wszystko jakiś bezpieczny i zdrowy dystans. Żeby gdzieś te sfery się nie zazębiały. Cieszę się, że Tobie mimo wszystko się udało, niech trwa jak najdłużej :) Ale jak życie pokazuje - nie zawsze jest to możliwe.

      Usuń

  3. Może zbyt wiele oczekujemy od naszych ...spotkanych kobiet, może oczekujemy czegokolwiek. Gdybyśmy przez chwilę nie oczekiwały zupełnie niczego co dostaniemy?...a może jest coś w twierdzeniu ,że jesteśmy zbyt zmęczone oczekiwaniem by dać innym...
    Kilka z moich kochanek, teraz sobie tak uświadamiam, od panów nie oczekiwały niemal nic a od kobiet wszystkiego...dyskryminacja zupełnie niepotrzebna.
    Cieszę się że dziś przejdę dzień na tym świecie a co dostanę, złego czy dobrego, przecież i tak jest większym prezentem niźli zasługuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością istnieją takie przypadki, gdy oczekiwania burzą codzienne życie. A potem człowiek łapie się za głowę, bo jak to tak mogło się stać? I może kiedyś podchodziłam do tego w ten sposób. Dziś nie żyję oczekiwaniami, choć w głębi duszy chcę, by ludzie w kluczowych sytuacjach wykazali się większą przyzwoitością. Dziękuję za mądry komentarz i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. Zupełnie nie pamiętałam ,że tę strone odwiedziłam, że pani pisanie, zatrzymało mnie na moment ale to przez moją pamięć a właściwie jej brak. Ze zdziwieniem też czytam co sama napisałam, że napisałam. Spotkać człowieka dwa razy. Pani wydaje się b yć kobietą spotkaną dwa razy...może trochę szkoda że tylko spotkaną a nie poznaną ale chyba tak to już jest w tym świecie pełnym ludzi, że same wychodzimy na spacer i same z niego wracamy.

      Usuń
  4. To jest tak prawdziwe... nie bez powodu mówi się, że nic tak nie zbliża kobiet jak wspólny wróg... to strasznie smutne że kobiety są dla siebie tak zawistne i tak nieszczere. wiele miałam takich sytuacji, że uśmiechały się i udawały przyjaciółki a za plecami robiły i mówiły okropne rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Dlatego wychodzę z założenia, że mężczyźni są ,,bezpieczniejsi". Wierzę jednak, że kiedyś przekonamy się, że kobiety mogą być jednak całkiem przyzwoite. Życzę Ci tego z całego serca.

      Usuń