środa, 25 marca 2020

Hello, it's me. Czas znów rozpakować walizki.




Próbuję zliczyć słowa ,,wracam” w swoim życiu. Niezależnie jednak od liczb, zawsze byłam pełna przekonania, że trzeba wrócić z więcej niż jednym słowem. Wracam więc w kilku, których zabrakło wcześniej. Wracam tu, gdy świat jest już całkiem inny. Inny, choć gdy patrzę przez okno, mam dziwne wrażenie, że patrzę wciąż na identyczne jak kiedyś krajobrazy. Co mogło się zmienić? Podobno przyszła wiosna i podobno ma już zostać. Dni są dłuższe i świeci to samo jak co roku słońce. Może tylko ludzie, patrzący na siebie z większą już podejrzliwością, zataczający większe kręgi i specjalnie wydłużający drogę, która i tak jest już przecież długa – są inni. Czas również leci jakoś inaczej. Ale może po raz pierwszy, przynajmniej w jakimś stopniu, nie trzeba się nim przejmować?

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Każdego dnia buduję ruiny


Ostatni czas był czasem, w którym nie wygodnie było mi być. Nie chciałam ani jego ani witania nowych dni. Nie chciałam być nawet tutaj. Nie odnajdywałam w sobie żadnych myśli głębszych i płytszych, a nawet i pośrednich. Wszystkie swoje chęci skutecznie sprowadzałam do parteru i próbowałam zakumplować się z wewnętrznym rozbratem pomiędzy „nie chce mi się”, a ,,nie mam ochoty”. Podarowałam sobie miesiąc na całkowite rozleniwienie, na koc i przyziemne pozbawione sensu sprawy, a to wszystko odpłaciło mi się jakąś.. niewytłumaczalną pustką.